Więzienie Karno-Śledcze

ul. Namysłowska - teren po więzieniu "Toledo"

Przed II wojną światową koszary Wojska Polskiego, po wojnie Więzienie Karno-Śledcze Nr III w Warszawie, wykorzystywane przez aparat bezpieczeństwa, zwane powszechnie „Toledo”. Wielokrotnie wspominane w literaturze. W latach siedemdziesiątych XX wieku zrównane z ziemią. Teren przeznaczono pod budownictwo mieszkaniowe. Jedynym śladem pod adresem Namysłowska 6 jest fragment oryginalnego muru oraz wystawiony w 2001 roku pomnik „Ku Czci Pomordowanych w Praskich Więzieniach 1944–1956”.

Największy zespół budynków na Pradze przejęty w pierwszej kolejności przez sowiecki aparat bezpieczeństwa to byłe koszary 36 pp. Wojska Polskiego zlokalizowane przy ul. Ratuszowej 10, w których zorganizowane zostało najważniejsze w Warszawie (do połowy 1945 roku) Więzienie Karno-Śledcze Nr III, bardziej znane jako więzienie przy ul. 11-Listopada bądź też „Toledo”, a po 1956 roku – więzienie dla kobiet. Tworzyło ono wraz ze wspomnianymi już wcześniej gmachami przy tej samej ulicy jednolity kompleks wykorzystywany do celów represyjnych. Od ulicy więzienie oddzielał wysoki na około 3 metry mur, zakończony zasiekami z drutu kolczastego.

W narożnikach znajdowały się wieżyczki strażnicze z reflektorami. Na pierwszym piętrze umiejscowiono oddział śledczy z osobnymi celami dla mężczyzn i kobiet oraz pokojami przesłuchań. Wydzielona cela skazanych na karę śmierci również znajdowała się na pierwszym piętrze. Egzekucje odbywały się co najmniej w dwóch miejscach. Były to dwie piwnice, zwane potocznie bunkrami, zlokalizowane na dziedzińcu więzienia oraz poza budynkiem więziennym, w załomie muru, gdzie wmurowana była dodatkowa szyna, na której wieszano skazańców. Naczelnikiem więzienia był Kazimierz Szymonowicz (właśc. Kopel Klejman), nazywany przez więźniów „Krwawym Kaziem”. Z zachowanych relacji wynikało, że lubił osobiście wykonywać wyroki śmierci. Po nieudanej próbie zamachu na jego życie, podjętego przez działaczy WiN-u, został naczelnikiem centralnego więzienia w Rawiczu (1945–1949). Do najbardziej brutalnych śledczych należeli m.in.: Tadeusz Gózik, Zygmunt Knyziak, Tadeusz Poddębski, Józef Frydman i prokurator Landzberg. W przesłuchiwaniach i znęcaniu się nad więźniami brała udział również Julia Brystygier, zwana też „Krwawą Luną”. Najczęstszymi metodami tortur było bicie gumowymi pałkami, kopanie po nerkach, głowie i piszczelach, a także sadzanie więźniów na nodze od stołka z uniesionymi nogami. Zwłoki zamordowanych zakopywano głównie na terenie więzienia, pod murem cmentarza bródnowskiego lub w innych nierozpoznanych dotąd lokalizacjach. Ciała składane były na zmianę ze śmieciami i zasypywane wapnem. Niektórych więźniów chowano w bezimiennych mogiłach na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w kwaterze na Łączce, a także na Cmentarzu Bródnowskim. Po 1956 roku „Toledo” zamieniono na zakład karny dla kobiet. W latach 70. budynek rozebrano, a na terenie więzienia wybudowano bloki mieszkalne. W 2001 roku w miejscu więzienia stanął pomnik „Ku Czci Pomordowanych w Praskich Więzieniach 1944–1956”, przedstawiający mężczyznę rozrywającego kraty. Do budowy pomnika wykorzystano fundamenty muru więziennego. Inicjatorami budowy byli społecznicy prascy, m.in. Hubert Kossowski (zm. 2015). (RP)